Auerbach kupił
sobie nowy kapelusz, ale wkrótce ktoś mu go zabrał w kawiarni, zostawiając
na wieszaku znacznie lichszy. Auerbach nosił ten podrzucony kapelusz, nigdy
go nie czyszcząc. Gdy go zapytano o powód takiego postępowania, mówił:
Woźnym na Wydziale Matematycznym Uniwersytetu Lwowskiego był niejaki Góral, którego przywoływano za pomocą sygnału świetlnego - ilekroć był potrzebny, zapalała się czerwona lampka. Jednakże Góral nie bardzo przejmował się swoimi obowiązkami i lampka świeciła się nieraz całymi godzinami. Docent matematyki Uniwersytetu Lwowskiego - Herman Auerbach (1901-1942), ponoć najdowcipniejszy z lwowskich matematyków (sic!), mawiał, że Góral ma atrybuty boskie - wszyscy go wzywają, na jego cześć wiecznie pali się lampka, ale nikt go nigdy nie widział.
Przechytrzył
Diagnoza
Pojedynku nie było...
Ostatnie
słowo matematyka...
Wykładowcy dzielą się na dwie grupy. Jedni zaczynają wykład słowami "Już Platon i Arystoteles...", drudzy: "Jeszcze Platon i Arystoteles..."
Pewnego razu głupiec zapytał Newtona (1642-1727) o to, jak odkrył prawo powszechnego ciążenia. Wiedząc, z kim ma do czynienia i chcąc się pozbyć natręta, Newton odpowiedział, że spadające jabłko trafiło go w nos. I głupiec odszedł zadowolony, że teraz już wie.
Poprawka do Newtona.
Izaak
Newton był autorem listu do zaprzyjaźnionego z nim generała:
Pewnego
razu Newton zaprosił na obiad przyjaciela, ale zapomniał o tym uprzedzić
służbę. Gdy gość się zjawił, zobaczył na stole jedno nakrycie, a
stwierdziwszy, że Newton akurat dokonuje obliczeń, zjadł obiad i - nie chcąc
przeszkadzać - wyszedł.
Wilhelm
Leibnitz (1646-1716) pewnego razu przepływał przez rzekę w towarzystwie
przewoźnika. Podstępnie wypytywał go, czy coś wie o matematyce, filozofii i
astronomii. Zniecierpliwiony przewoźnik odpowiedział, że nie nie wie o tych
naukach, uczony zaś stale podkreślał, że na zgłębianiu tych nauk stracił trzy czwarte swojego życia. W pewnym momencie łódka zawadziła o przeszkodę i
wywróciła się.
André Ampére, francuski fizyk i matematyk (1775-1836), miał dwa koty - dużego i małego - które bardzo lubił. Przeszkadzały mu jednak ciągłym drapaniem do drzwi, więc w końcu wpadł na doskonały pomysł. Kazał wywiercić dla kotów dwa otwory w drzwiach: jeden duży - dla dużego, drugi mały - dla mniejszego.
Ampére, stwierdziwszy pewnego razu brak zegarka, wysłał list do przyjaciela, u którego spędził ostatni wieczór. Zapytywał w nim, czy przypadkiem nie zostawił u niego zegarka. Adresat, przeczytawszy list, zobaczył w postscriptum: Przed chwilą znalazł się mój zegarek, więc nie trudź się poszukiwaniem.
Spór matematyka z chemikiem.
Feliks Klein
(1849-1925) twierdził, że najlepsze lata twórcze przypadają na trzydziestkę,
później się tylko głupieje. Obecny przy tym Walter Nernst (fizyk i chemik
1864-1941) odrzekł, że jest przeciwnego zdania, uważa bowiem, że z każdym
dniem staje się mądrzejszy.
Amerykańskiemu fizykowi Jamesowi Franckowi przyśnił się pewnego razu
niemiecki matematyk - ś. p. Carl Runge (1856-1927), więc pyta go czy na
tamtym świecie wiedzą wszystko z fizyki. Runge mówi, że ma się prawo wyboru
- albo można wiedzieć wszystko, albo tylko tyle, ile się wiedziało na Ziemi.
Zapytany o jednego z byłych uczniów David Hilbert (1862-1943) odpowiedział: - Ach, ten! - przypominam sobie - Stał się poetą. Na matematyka miał zbyt mało wyobraźni.
Dlaczego
właśnie ja sformułowałem zasadę względności? Ile razy zadaję sobie to
pytanie, wydaje mi się, że przyczyna jest następująca: Normalny dorosły
człowiek w ogóle nie rozmyśla nad problemami czasu i przestrzeni. W jego
mniemaniu przemyślał to już w dzieciństwie. Ja jednak rozwijałem się
intelektualnie tak powoli, że czas i przestrzeń zajmowały moje myśli nawet
wtedy, gdy stałem się już dorosły.
Na pytanie
9-letniego syna, czym się wsławił w nauce? Albert Einstein (1879-1955)
odpowiedział:
Zapytano
kiedyś Einsteina, z jakich zagadnień będzie egzaminował studentów. Profesor
odpowiedział:
Einstein
objeżdżał uniwersytety amerykańskie, gdzie miał wykłady o swej teorii
względności. Podróżował w limuzynie z kierowcą. Pewnego dnia, w czasie jazdy,
kierowca rzekł do uczonego:
Spytano
kiedyś Einsteina:
Einstein nie potrafił bez pomocy drugiej osoby wypełnić deklaracji podatkowej. - To jest zbyt skomplikowane dla matematyka - mawiał - do tego trzeba być filozofem.
Do
Einsteina przychodziła regularnie córeczka sąsiadów. Żona uczonego spytała
go kiedyś, czy nie żal mu tracić swego cennego czasu dla takiej smarkuli.
Einstein odpowiedział poważnie:
Einsteinowi
zdarzyło się, że nie mógł znaleźć okularów. Odnalazła mu je dziewczynka.
Spotkawszy
przyjaciela, Einstein powiedział:
W księgarniach często Teorię ciał Browkina można znaleźć na półce "Anatomia", Zbiory Lelka - wśród poradników kolekcjonera, a Kombinatoryka Wilenkina polecana jest bywalcom kasyn. Inne pozycje literatury matematycznej można znaleźć w następujących działach księgarni: muzykologia (Oktawy Cayleya), przewodniki turystyczne (Przejścia graniczne, Paradoksy hotelu Hilberta), poradniki jubilera (Teoria pierścieni), zoologia bezkręgowców (Ślimaki Pascala), socjologia (Teoria grup, Teoria kolejek), fizjologia (O jądrach homomorfizmów). Niniejsza skromna pozycja na pustawej półce z dowcipami o matematyce sąsiaduje tylko z Wykładami z historii matematyki Kordosa.
|